Strona główna

Spis treści

HISTORIA PARAFII PW. MATKI BOŻEJ ANIELSKIEJ W STAROŚCINIE

Krótka historja powstania parafji w Starościnie

KALENDARIUM

Proboszczowie

Błogosławiony Władysław Goral biskup

Stefan kardynał Wyszyński Prymas Polski

Pacyfikacja przez Niemców wsi Kruk

Mieszkańcy zamordowani przez Niemców za pomoc Żydom

HISTORIA PARAFII PW. MATKI BOŻEJ ANIELSKIEJ W STAROŚCINIE

kościół parafialny

    Parafia została erygowana 8.04.1926 r. przez J.E. bpa Mariana Fulmana. Liczyła ponad 1500 dusz. W tym samym roku powstała szkoła i Ochotnicza Straż Pożarna. Do 1949 r. parafia należała do dekanatu lubartowskiego, później do garbowskiego. Od 1992 należy do dekanatu michowskiego.
    Początkowo nosiła wezwanie św. Mikołaja, czego pamiątką jest grudniowy odpust ku czci tego patrona.
    Już 28 stycznia 1926 została poświęcona tymczasowa kaplica, drewniana, kryta strzechą. W tym samym roku założono cmentarz. Plebanię i budynki gospodarcze ukończono w 1931 r.

    Decyzja o budowie nowego kościoła zapadła w 1928 r. Inicjatorem był pierwszy proboszcz ks. Józef Baranowski. Początkowo miał to być kościół drewniany, ale zwyciężyła opcja budowy świątyni murowanej. Do budowy, według projektu architekta Tadeusza Witkowskiego z Lublina, przystąpiono 30 maja 1930 r. Zrealizował dzieło ks. Stanisław Świostek.
kościół parafialny

Budowa została uwieńczona uroczystą konsekracją kościoła i ołtarza. Dokonał jej bł. bp Władysław Goral w Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego 18 maja 1939 r. Gmach murowany z cegły, trzynawowy, w stylu modernistycznym. Po obu stronach prezbiterium znajdują się zakrystie, a od frontu wieża. Projekt nie został zrealizowany w pełni; został zmniejszony i okrojony, stosownie do potrzeb i możliwości finansowych.
    W czasie okupacji niemieckiej odwiedził Starościn i Amelin ukrywający się w Kozłówce (lata 1940 - 41) ks. dr Stefan Wyszyński.
    04 czerwca 1943 r. miała miejsce pacyfikacja wsi Kruk (obecnie włączona administracyjnie do Starościna), zginęło wówczas 9 mężczyzn w wieku od 14 do 71 lat. Niemcy zastrzelili także mieszkańców Kolonii Starościn oraz Meszna, za pomoc okazaną Żydom.
    W roku 1946 parafię wizytował ówczesny Biskup Lubelski Sługa Boży Stefan kardynał Wyszyński Prymas Tysiąclecia.
    Pierwsze misje zostały przeprowadzone w 1946 roku.
    Po wojnie trwało dalsze urządzanie kościoła. Zastąpiono drewnianą podłogę posadzką lastriko, zbudowano nastawę ołtarza głównego, ambonę, chrzcielnicę i ołtarz boczny. Otynkowano elewację. W latach 60-tych wybudowano dzwonnicę, na której zawieszony jest dzwon, konsekrowany przez bpa H. Strąkowskiego w 1964r. W 1965r. Założono światło elektryczne, w 1970r. zbudowano 6-cio głosowe organy, w latach 70-tych zalano strop w głównej nawie oraz przebudowano dach i hełm wieży.
    Na przełomie lat 1980/81 powstała kaplica w Amelinie pw. NMP Królowej Polski.
    W latach 90-tych w niszach na frontonie umieszczono figury z piaskowca: Matki Bożej Anielskiej, św. Ap Piotra i Pawła oraz przebudowano nastawę ołtarza głównego.
    W 2003r. J.E. abp Józef Życiński konsekrował nowy ołtarz.
    W 2018 r. Została przebudowana wieża kościelna, którą poświęcił J.E. bp Mieczysław Cisło 04 sierpnia 2019 r.

    W ołtarzu głównym znajdują się obrazy: Matki Bożej Anielskiej oraz św. Mikołaja. W ołtarzu bocznym - obraz Najświętszego Serca Pana Jezusa.

    Parafia wydała 4 kapłanów i 3 siostry zakonne:
    - ks. Piotr Brzyski salezjanin,
    - ks. Zygmunt Muzyka,
    - ks. dr Jan Wójtowicz,
    - ks. mgr Marcin Turowski,
    - s. Maria Rufina Janina Głos, Sługi Jezusa
    - s. Maria Anna Genowefa Osek, Sługi Jezusa
    - s. Zyta Kazimiera Krupa, Benedyktynki Samarytanki

Krótka historja powstania parafji w Starościnie

    Mieszkańcy wsi Starościn około 400 dusz licząca, nie mogąc spełniać regularnie praktyk religijnych ze względu na odległość do kościoła parafjalnego w Garbowie (8 kilometrów) postanowili utworzyć parafję we wsi Starościnie, ażeby łatwiej mogli uczęszczać do świątyni Pańskiej.-
    W 1925 roku wspólnymi siłami gospodarze wsi Starościn wybudowali skromną kaplicę z desek, słomą pokrytą i zwrócili się do Prześwietnej Kurji Biskupiej z prośbą o kapłana na utrzymanie którego jak również służby kościelnej zwłasnych gruntów zaofiarowali 24 mórg, z których to urzyto na wybudowanie plebanji, budynków ekonomicznych, dom dla służby kościelnej, organistówki i kościoła.- Prośbie ich stało się zadość poniewarz Jego Ekscelencja Ks. Biskup Marjan Leon Fulman przysłał kapłana do Starościna, któremu powierzył dalszą pracę nad organizowaniem parafji w Starościnie.-
    Na mocy rozporządzenia Prześwietnej Kurji Biskupiej z dnia 28 stycznia 1926 roku, Dziekan z Kurowa Ks. Krycki dokonał poświęcenia nowo-wybudowanej kaplicy zaopatrzonej w niezbędne utensilja kościelne i takową oddał dla urzytku wiernym.- Pierwszym proboszczem nowo-założonej parafji w Starościnie został wikarjusz z Garbowa Ks. Józef Baranowski.-
    Do parafji Starościn należą następujące wioski.- 1)Starościn wieś kościelna: 2)Wieś Zofjan; 3)Wieś Amelin; 4)Starościn Kolonja; 5)Wieś Kruk; 6)Wieś Biadaczka i Kolonja Biadaczka.-
    Przy tworzeniu parafji należały dwie wioski od Garbowa; odległe 2 kilometry od Starościna: Junów i Borków, lecz na wielokrotne i usilne prośby mieszkańców wsi Borków i Junów, reskryptem Prześwietnej Kurji Biskupiej z dn. 26.VIII. 1926 roku Nr 2396, zostali ponownie oddzieleni od filjalnej parafji w Starościnie i przyłączeni do dawnej parafji w Garbowie.-
    Odpust przypada na św. Mikołaja.-

(pisownia oryginalna)

zdjęcie z 1927 roku ze zbiorów prywatnych A. Zielińskiego

KALENDARIUM

1925 - starania o utworzenie parafii w Starościnie; budowa drewnianej kaplicy
28 stycznia 1926 r. poświęcenie kaplicy
8 kwietnia 1926 r. J.E. Biskup Lubelski Marian Leon Fulman erygował parafię w Starościnie.
         - budowa plebanii
1929 r. zamiar budowy drewnianego kościoła.
1930 r. postanowienie o budowie kościoła murowanego
31 maja 1930 r. założenie fundamentów
1933 r. odłączenie się od parafii Starościn wsi Biadaczka
6 grudnia 1933 r. Poświęcenie nowego kościoła przez dziekana lubartowskiego ks. Walentego Golińskiego; kazanie wygłosił ks. Edward Kołszut.
1934 r. Msza prymicyjna ks. Piotra Brzyskiego salezjanina
18 maja 1939 r. Konsekracja kościoła i ołtarza przez bpa Władysława Gorala
1944 - poświęcenie parafii Boskiemu Sercu Jezusowemu
1945 - ustawienie przy kościele krzyża na podziękowanie za przetrwanie wojny
25 maja - 2 czerwca 1946 r. - Misje święte prowadzone przez oo. Kapucynów z Łomży
2-3 czerwca 1946 r. wizytacja kanoniczna Biskupa Lubelskiego Stefana Wyszyńskiego
1948 - założenie nowego sufitu w kościele, ponieważ "stary obalił się"
1951 - ufundowano nową nastawę ołtarzową na 25-lecie parafii. Obrazy namalowała Łucja Bałzukiewiczówna
1961 - poświęcenie dzwonu
1962 - Msza prymicyjna ks. Zygmunta Muzyki
1963 - 67 - budowa dzwonnicy
1964 - Msza prymicyjna ks. Jana Wójtowicza
14 listopada 1965 r. - Oddanie się parafii w macierzyńską niewolę Maryi za wolność Kościoła
31 grudnia 1965 r. założenie światła elektrycznego w kościele
1970 - budowa organów piszczałkowych
1971 - nagłośnienie kościoła
5 maja 1972 - Nawiedzenie Matki Bożej w symbolach świecy i Ewangelii
1977 - strop betonowy w nawie głównej i nowy dach na kościele
1978 - zmiana zwieńczenia wieży
1978 - nawiedzenie rodzin przez obraz Matki Bożej
1979 - remont organów
1980 - wymiana instalacji elektrycznej w kościele i założenie instalacji do nagłośnienia
1980 - budowa kaplicy w Amelinie
15 lutego 1981 r. - poświęcenie kaplicy w Amelinie
1982 - Misje święte prowadzone przez oo. Jezuitów
1986 - nowe konfesjonały
1989 - zakup figurek do szopki
1989 - 91 - remont plebanii
1992 - budowa drogi do kościoła
1993 - 98 - remont kościoła
4 - 11 maja 1995 - Misje święte prowadzone przez oo. Bernardynów
1996 - Nawiedzenie rodzin przez figurę Matki Bożej Fatimskiej
1997 - przebudowa ołtarza głównego
2002 - przebudowa prwzbiterium, marmurowy ołtarz i ambona
3 sierpnia 2003 r. - konsekracja ołtarza przez abpa Józefa Życińskiego
2004 - odsłonięcie tablicy pamiątkowej ku czci bł. Władysława Gorala
2007 - poświęcenie Drogi Krzyżowej przez abpa J. Życińskiego
7 czerwca 2009 r. - Msza przymicyjna ks. Marcina Turowskiego
2011 - nawiedzenie relikwii bł. Jerzego Popiełuszki
2012 - oświetlenie figury Matki Bożej na frontonie kościoła
2013 - renowacja monstrancji i naczyń liturgicznych
         - wymiana rynien na kościele i okien w kaplicy w Amelinie
2014 - malowanie wnętrza kaplicy w Amelinie
         - remont kapitalny organów i budowa prospektu, remont chóru
         - nowy system nagłośnienia i rzutnik
2015 - ogrodzenie cmentarza od str. zachodniej
         - założenie instalacji odgromowej kościoła i plebanii
         - nowy nagrobek ks. Łęczyckiego
         - nowe tabernakulum
2016 - 1 - 8 maja Misje święte. Prowadził ks. Bogdan Staszczuk
         - malowanie dachu na kościele i odnowienie posadzki
         - 07 sierpnia Wizytacja kanoniczna J.E. Abp prof. Stanisława Budzika
         - poświęcenie obrazu Jezu ufam Tobie i figur do szopki
2017 - remont plebanii
         - 4 - 13 maja Rekolekcje ewangelizacyjne "Źródło" i peregrynacja Krzyża Trybunalskiego oraz bierzmowanie
2018 - 22- 24 marca renowacja MISJI ŚWIĘTYCH
         - przebudowa wieży i frontonu kościoła
2019 - założenie ogrzewania w kościele
04 sierpnia 2019 r. - J.E. bp Mieczysław Cisło poświęcił nowy krzyż na wieży.

Proboszczowie

ks. Józef Baranowski 1926-1928
ks. Stanisław Świostek 1928-1943
ks. Grzegorz Polichowski 1943-1951
ks. Kazimierz Gąsiorowski 1953-1956
ks. Kazimierz Łęczycki 1956-1971
ks. Edward Kłopotek 1971-1975
ks. Jan Bednara 1975-1984
ks. mgr Czesław Furtak 1984-1989
ks. Jan Jedliński 1989-2012
ks. dr Wojciech Różyk 2012-

Błogosławiony Władysław Goral biskup

Władysław Goral

    Władysław Goral urodził się 1 maja 1898 r. w Stoczku, w wielodzietnej rodzinie chłopskiej. Ojcem był Kajetan Goral, a matką Julianna z Zielińskich, pochodząca ze Starościna. Ochrzczono go w kościele parafialnym w Dysie. Rodzice wpoili mu głęboką pobożność, pracowitość i wrażliwość na ludzką biedę. W 1915 r. ukończył z wyróżnieniem Progimnazjum Męskie w Lubartowie. Podczas I wojny Światowej uczył wiejskie dzieci. Wstąpił do seminarium duchownego w Lublinie w 1917 r. Jego niepospolite talenty i pracowitość dostrzegł biskup lubelski Marian Leon Fulman, który, po udzieleniu mu święceń diakonatu, skierował go na studia do Rzymu. Tam, w bazylice Laterańskiej, która jest Matką i Głową wszystkich kościołów świata, przyjął święcenia kapłańskie w 1920 r. Na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim uzyskał tytuł doktora filozofii. Dalej studiował teologię we Fryburgu szwajcarskim. Wakacje poświęcał na duszpasterstwo polskich emigrantów. Po powrocie do Lublina został wykładowcą filozofii i apologetyki w seminarium duchownym. Erudycja naukowa, osobista świętość oraz serdeczność zjednały mu wielki szacunek. Wielką pobożność, z jaką ks. prof. Goral sprawował Najświętszą Ofiarę, wspominał śp. ks. prałat Jan Poddębniak, który jako kleryk często służył mu do Mszy w kościele seminaryjnym, przy ołtarzu Pana Jezusa Ukrzyżowanego.
    Ks. Władysław Goral pełnił wiele funkcji w diecezji: był redaktorem "Wiadomości Diecezjalnych Lubelskich", prezesem Związku Kapłanów Unitas, inicjatorem budowy domu księży emerytów. W pracy naukowej, pisał wiele artykułów o tematyce kościelnej i społecznej. Szczególną pasją była praca duszpasterska w środowisku robotniczym Lublina. "Odznaczał się niezwykłym charyzmatem kontaktu z pracownikami fabryk - on, wykształcony filozof, po zagranicznych uniwersytetach, nie dość, że cieszył się niezwykłym szacunkiem robotników, to jeszcze stał się liderem tego środowiska. To obrazuje jego umiejętności rozmowy z każdym człowiekiem". Był współzałożycielem Chrześcijańskiego Zjednoczenia Zawodowego RP oraz kapelanem Chrześcijańskiego Uniwersytetu Robotniczego. Zajmował się też działalnością charytatywną i osobiście wspierał ubogich. Mawiał: "Podziel się z drugim nawet jedną kromką chleba, nie gub okazji, by czynić dobrze, kochaj Boga i bliźniego, bądź prostolinijny w pracy i we wszystkim". Często głosił kazania i rekolekcje, był też cenionym spowiednikiem i kierownikiem duchowym. W 1937 r. z polecenia prymasa Polski wizytował ośrodki emigracyjne we Francji.
    10 sierpnia 1938 r. Papież Pius XI mianował ks. Władysława Gorala biskupem pomocniczym lubelskim, przyznając mu tytularne biskupstwo Meloe in Isauria w Azji Mniejszej, dzisiejsza Turcja. Sakry biskupiej udzielił mu bp Marian Leon Fulman w asyście biskupów: Karola Niemiry z Pińska i Kazimierza Tomczaka z Łodzi, w katedrze lubelskiej 9 października 1938 r.
Na obrazku upamiętniającym to wydarzenie nowo konsekrowany biskup umieścił słowa: "Boże Wszechmogący, daj mi łaskę kochania Twego Kościoła, w którym postanowiłeś mnie Biskupem i użycz mi zdolności utwierdzania ludzi w tej prawdzie, że ich szczęście doczesne i wieczne wypływa z przynależności do tego Kościoła, który jest Oblubienicą Syna Twojego Jezusa Chrystusa, który z Tobą i Duchem Świętym żyje i króluje, Bóg na wieki wieków".
    Młody biskup brał udział w licznych uroczystościach religijnych, wizytował parafie i szkoły, pełnił obowiązki asystenta kościelnego Akcji Katolickiej, odwiedził z opłatkiem więźniów na zamku lubelskim. Był delegatem polskiego episkopatu na Międzynarodowym Kongresie Chrystusa Króla w Lublanie w Słowenii.

    18 maja 1939 r. w Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego J.E. bp Władysław Goral konsekrował kościół parafialny w Starościnie. Zapisał wówczas: "Z radością i wzruszeniem pozostawiam podpis na pamiątkę, bo konsekracja kościoła to wielka i wspaniała rzecz: dzieło bowiem ludzi, prawdziwie staje się Domem Bożym."
    Wobec narastającego zagrożenia wojennego bp Goral przewodniczył czuwaniom modlitewnym w lubelskich kościołach. W czasie bombardowań Lublina przez Luftwaffe, wśród lublinian pojawiła się plotka o ucieczce biskupów. Chcąc dodać mieszkańcom otuchy, biskup wychodził na ulicę, odwiedzał kościoły i spotykał się z ludźmi. Zajmował się też organizacją pochówku ofiar bombardowań, sam prowadził kondukt pogrzebowy i wygłosił kazanie. W ostatnim kazaniu, wygłoszonym w kaplicy sióstr pasterek, mówił o dwóch biskupach męczennikach: Stanisławie ze Szczepanowa i Jozafacie Kuncewiczu. Mieszkanie jego przy katedrze legło w gruzach. 8 października po raz pierwszy był przesłuchiwany przez gestapo. Gdy doradzano mu, aby opuścił miasto, w odpowiedzi wskazał na zamek, mówiąc: Dla sprawy Kościoła jestem gotów i tam pójść. 17 listopada obaj biskupi i wielu księży zostało aresztowanych przez Niemców w Kurii biskupiej oraz seminarium i osadzonych w więzieniu na zamku. Aresztowania uniknął jedynie notariusz kurii ks. Jan Poddębniak, wyskakując przez okno. 27 listopada Niemcy urządzili farsę procesu i skazali duchownych na śmierć. Można przypuszczać, że zamieniono karę śmierci na obóz koncentracyjny, by nie przysparzać im opinii męczenników. Po raz ostatni bp Władysław Goral uczestniczył we Mszy św. sprawowanej w kaplicy zamkowej przez ks. Jana Poddębniaka, który pełnił funkcję kapelana więzienia. Potem Niemcy zakazali kapelanowi wstępu na teren więzienia. 4 grudnia 1939 r. więźniów przewieziono do obozu Sachsenhausen. Biskupi zostali osadzeni w jednoosobowych, betonowych celach dla więźniów specjalnych, zwanych zellenbau. Dzięki interwencji dyplomatycznej, biskup Fulman został zwolniony z obozu i przeniesiony do aresztu domowego w Nowym Sączu. Pozostali księża znaleźli się w obozie w Dachau. Jedynie biskup Władysław Goral, pomimo usilnych starań o jego uwolnienie, pozostał w bloku Z, w celi nr 11, jako więzień nr 5605.
    Przez 5 lat zmagał się z bezczynnością i samotnością, która, jak przyznał bp Marian Leon Fulman, była najdotkliwszą torturą w obozowym bunkrze. Odebrano mu wszystko, czym żył do tej pory: pracę duszpasterską i naukową, towarzystwo ludzi, Pismo Święte, brewiarz, książki, Mszę św., możliwość spowiedzi. Przez ponad pięć lat żył mocą tego pokarmu, którym była ostatnia Komunia św., przyjęta jeszcze w lubelskim więzieniu oraz Słowo Boże zapisane w pamięci. Otrzymywał wyłącznie gazety niemieckie. Listy, które mógł pisać po niemiecku dwa razy w miesiącu, są świadectwem, że mimo odosobnienia jego wiara i spokój ducha nie osłabły. Zdrowie biskupa stopniowo rujnowało złe żywienie i zamknięcie. Nie było możliwości kontaktu z innymi więźniami. Długoletnie udręki więzienne stały się drogą do szczytów świętości.
    Przejmujące jest świadectwo niemieckiego arystokraty Franza von Galena, który również był więziony w zellenbau: Tenże, który nosił jak my wszyscy ubiór więzienny, robił na mnie już od dawna szczególne wrażenie z powodu swego ciągle pogodnego oblicza i pozdrawiał mnie często lekkim skinieniem głowy. Udało mi się raz przy powrocie z przechadzki ks. Biskupa pozdrowić. Szepnął mi: jestem tu już od pięciu lat. Później udzielił mi błogosławieństwa. Biskup robił wrażenie człowieka zupełnie zadowolonego i pogodnego, to jest w tych warunkach świętego.
    Wobec zbliżającego się frontu, mordowano więźniów nie nadających się do pieszej ewakuacji lub szczególnie niebezpiecznych politycznie. Ostatni list od biskupa Gorala datowany jest na luty 1945. Po wyzwoleniu obozu 22 kwietnia biskupa nie znaleziono ani żywego, ani martwego. Nie było też dokumentów poświadczających jego śmierć.
    Prymas Polski kard. August Hlond tak napisał: O ile mi wiadomo, o biskupie Goralu wieści od lat przepadły, z czego wnioskować należy, że zaliczyć się go powinno do grupy biskupów, którzy życiem przypieczętowali swą wierność dla Kościoła i Polski. Smutek to i strata wielka, ale zarazem chluba i zapowiedź błogosławieństw Bożych.
    Papież Jan Paweł II zaliczył biskupa Władysława Gorala w poczet błogosławionych 13 czerwca 1999 r. w Warszawie.

Stefan kardynał Wyszyński Prymas Polski

    Urodził się 3 sierpnia 1901 r. w Zuzeli nad Bugiem, ojciec był organistą. Kiedy był dzieckiem zmarła mu matka. To przeżycie ukierunkowało małego Stefana na szczególne nabożeństwo do Matki Bożej, co będzie miało wielkie znaczenie w całym jego życiu. Ukończył seminarium duchowne we Włocławku i przyjął święcenia kapłańskie w 1924 r. Kontynuował naukę na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie uzyskał doktorat. Po studiach udał się w podróż naukową po krajach Europy Zachodniej. Był w Austrii, Włoszech, Francji, Belgii, Holandii i Niemczech. Interesował się szczególnie Akcją Katolicką i działalnością chrześcijańskich związków zawodowych. Został profesorem w Wyższym Seminarium Duchownym we Włocławku. Działał też w redakcji "Ateneum Kapłańskiego", a także na Uniwersytecie Robotniczym i w Sodalicji Mariańskiej.
    W czasie wojny i okupacji musiał ukrywać się przed Niemcami, gdyż w swoich publikacjach zdecydowanie krytykował zarówno komunizm, jak i narodowy socjalizm. Znajdował się na niemieckiej liście Polaków przeznaczonych do bezwzględnej likwidacji. W latach 1940 - 41 ukrywał się na Lubelszczyźnie, w Kozłówce i w Żułowie. W tym okresie był też w Starościnie w domu Wójtowiczów i Zielińskich oraz u Zielińskich w Amelinie. Późniejszym miejscem pobytu ks. Wyszyńskiego były Laski pod Warszawą. Podczas Powstania Warszawskiego był kapelanem zgrupowania AK "Kampinos" i kapelanem szpitala powstańczego. Po zakończeniu wojny powrócił do Włocławka, gdzie zaangażował się w prace nad ponownym otwarciem seminarium, którego został rektorem. Był też redaktorem czasopisma "Ład Boży".
    W 1946 r. papież Pius XII mianował go biskupem Diecezji Lubelskiej. Sakrę biskupią przyjął na Jasnej Górze 12 maja 1946 r., z rąk prymasa Augusta kardynała Hlonda. Jako dewizę przyjął hasło Soli Deo (Samemu Bogu).
    Diecezja Lubelska w czasie II wojny światowej doznała wielu szkód.
W obozach i innych tragicznych wydarzeniach zginęli: biskup pomocniczy Władysław Goral, 52 księży i 2 kleryków. Przez cały czas okupacji biskup lubelski Marian Leon Fulman był internowany w Nowym Sączy. Zniszczeniu uległo wiele kościołów na czele z katedrą. Wielu mieszkańców straciło życie lub było wywiezionych na roboty do Niemiec. Zniszczeń dopełniła tragiczna akcja wysiedlenia Zamojszczyzny, a potem zbrodnicze działania band ukraińskich.
W krótkim czasie swoich rządów biskup Stefan Wyszyński zapoczątkował odbudowę i wprowadził diecezję na nowe drogi rozwoju. Porywał ludzi do pracy swoją osobowością, entuzjazmem i pracowitością. Wyrazem tego były wizytacje parafii, których przeprowadził aż 80. Między innymi w dniach 2 i 3 czerwca 1946 r. wizytował naszą parafię.
    Po śmierci kardynała Augusta Hlonda, został podniesiony do godności arcybiskupa metropolity warszawsko - gnieźnieńskiego, prymasa Polski, a 12 stycznia 1953 r. otrzymał kapelusz kardynalski, którego nie mógł odebrać osobiście, gdyż władze komunistyczne odmówiły mu wydania paszportu. 25 września 1953 r. Ksiądz Prymas został aresztowany, mimo wcześniejszej ugody z rządem. Do jesieni 1956 r. przebywał w kolejnych miejscach odosobnienia: Rywałdzie Królewskim, Stoczku Warmińskim, Prudniku Śląskim oraz Komańczy. Dopiero w Komańczy miał względną swobodę i możliwość ograniczonego kontaktu z biskupami i krewnymi. Wcześniej nie wiedział nawet, czy znajduje się na terytorium Polski. Podczas uwięzienia zrodziła się myśl i tekst Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego.
    Po odzyskaniu wolności Prymas, w latach 1957 - 1966 prowadził Wielką Nowennę, przygotowującą naród na obchody Tysiąclecia Chrztu Polski. W 1957 roku zainaugurował Nawiedzenie Polski przez kopię Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Nowenna zakończyła się 3 maja 1966 r. proklamacją "Aktu Oddania Narodu Matce Bożej za wolność Kościoła w Polsce i na świecie".
Uczestniczył w pracach Soboru Watykańskiego II. Na auli soborowej cieszył się wielkim uznaniem. Na ręce Pawła VI złożył memoriał biskupów polskich o ogłoszenie Maryi Matką Kościoła. W połowie lat sześćdziesiątych wraz z Episkopatem Polski zwrócił się do biskupów niemieckich z gestem pojednania narodów polskiego i niemieckiego, co spowodowało negatywną reakcję władz partyjnych i państwowych. Prymas dążył do normalizacji stosunków z władzami komunistycznymi, za co, przez niektórych był krytykowany, jako zbyt ugodowy. Wspierał działania posłów środowisk katolickich w Sejmie PRL. Dzięki jego długoletnim staraniom, w 1972 Watykan uznał granice zachodnie PRL.
    Wielką radością Prymasa i całego narodu był wybór Karola Kardynała Wojtyły na Stolicę Piotrową 16 października 1978 r. oraz pierwsza wizyta papieża Jana Pawła II w Polsce, w czerwcu 1979 r. W czasie Polskiego Sierpnia 1980, w trosce o pokój i dobro narodu wzywał do rozwagi i odpowiedzialności. W latach 1980-81 pośredniczył w rozmowach między władzami komunistycznymi, a "Solidarnością".
W marcu 1981 u Kard. Wyszyńskiego rozpoznano chorobę nowotworową. Mimo starań lekarzy nie dało się jej opanować. 16 maja 1981 prymas przyjął sakrament namaszczenia chorych.
    28 maja 1981 roku, w Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego Prymas Tysiąclecia, Kardynał Stefan Wyszyński odszedł do Pana, przeżywszy 80 lat, w kapłaństwie 57, 35 lat był biskupem, w tym 32 lata arcybiskupem gnieźnieńskim i warszawskim oraz Prymasem Polski, 28 lat członkiem Kolegium Kardynalskiego. Uroczystości pogrzebowe, którym przewodniczył watykański sekretarz stanu kard. Agostino Casaroli, a uczestniczyło wielu hierarchów z całego świata oraz władze PRL, odbyły się 31 maja. Była to wielka manifestacja wiary. Pogrzeb Prymasa transmitowany był przez telewizję polską. W 1989 roku rozpoczął się proces beatyfikacyjny. Podstawą do jego otwarcia była żywa wśród wiernych, biskupów i kapłanów opinia świętości.

Przez dziesięciolecia swojej posługi prymas Stefan kardynał Wyszyński zdołał przeprowadzić polski Kościół przez niezwykle trudne lata komunizmu.
    Wiele można by mówić o tym wielkim Polaku i kapłanie. Najlepszym świadectwem szacunku, na jaki zasługuje ta niezwykła postać, jeden z największych Polaków w historii, jest hołd, jaki oddał mu Jan Paweł II podczas inauguracji pontyfikatu, 22 października 1978 r.: "Czcigodny i umiłowany księże Prymasie pozwól, że powiem po prostu, co myślę. Nie byłoby na stolicy Piotrowej tego Papieża - Polaka, który dziś pełen bojaźni Bożej, ale i pełen ufności rozpoczyna nowy pontyfikat, gdyby nie było Twojej wiary nie cofającej się przed więzieniem i cierpieniem, Twojej heroicznej nadziei, Twego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła gdyby nie było Jasnej Góry i tego całego okresu dziejów Kościoła w Ojczyźnie naszej, który jest związany z Twoim biskupim i prymasowskim posługiwaniem".
    W trudnych czasach, Prymas Polski nie nawoływał do rewolucji przeciw narzuconej władzy, lecz do krucjaty miłości Chrystusowej, w której widział jedyną nadzieję na narodową zgodę i obalenie zbrodniczego systemu. Prymas chciał dać ludziom nadzieję i wlać w ich serca nowego ducha. Pokazywał, że niezależnie od panującego systemu, chrześcijanin może żyć wedle Ewangelii. Kardynał Wyszyński pragnął, aby społeczeństwo podejmowało walkę z otaczającym złem poprzez przemianę swego serca. W liście pasterskim pisał: "Zaczynamy pracę, która potrwa długie lata. Prowadzić ją będziemy w Społecznej Krucjacie Miłości. Wszak Chrystus Pan ogłosił swoje największe i pierwsze przykazanie: Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. Drugie zaś podobne temu: Będziesz miłował swego bliźniego, jak siebie samego."

    Proces beatyfikacyjny kard. Wyszyńskiego na etapie diecezjalnym rozpoczął się 20 maja 1983 r. a zakończył 6 lutego 2001 r. Akta zebrane w toku procesu - w sumie 37 tomów - wraz załącznikami (książkami, artykułami autorstwa kandydata na ołtarze) zostały przekazane do watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. 28 maja 2013 r. podczas uroczystości w bazylice św. Jana Chrzciciela w Szczecinie zamknięto diecezjalny proces o domniemanym uzdrowieniu młodej osoby za przyczyną Sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego. Dokumentacja trafiła do Watykanu. 19 grudnia 2017 r. papież Franciszek podpisał dekret o heroiczności cnót kard. Wyszyńskiego.
    Beatyfikacja Czcigodnego Sługi Bożego Stefana Kardynała Wyszyńskiego planowana jest na 7 czerwca 2020 r. w Warszawie.

Pacyfikacja przez Niemców wsi Kruk

pomnik pomordowanychgrób ofiar mordu

    Maleńka wieś Kruk (obecnie włączona administracyjnie do Starościna) z trzech stron otoczona jest lasem. Przyczyną pacyfikacji przez niemieckiego okupanta były kontakty z partyzantką niepodległościową.

    Pacyfikacja rozpoczęła się wczesnym rankiem w piątek 4 czerwca 1943 r. Niemcy otoczyli wieś i wyciągali mężczyzn z domów. Zaprowadzono ich ok. 25 m wgłąb lasu. O godz. 4.00 Niemcy rozstrzelali 9 mężczyzn. Dwóch zdołało się uratować, byli to: czternastoletni Jan Sugier, który wykorzystując nieuwagę gestapowca, ukrył się w drewutni oraz Jan Woliński, który uciekł do lasu. Próbę ucieczki podjął Stanisław Woch, ale został zastrzelony.
    Zabudowania nie zostały podpalone; Niemcy odjechali. Zabitych pochowano na cmentarzu parafialnym w Starościnie. Z pewnością następstwem dramatycznych wydarzeń była śmierć sześciorga małych dzieci w najbliższych tygodniach po tragedii.
    Oskarżone o donos do władz okupacyjnych zostały 3 mieszkanki Kruka: Julianna Prażmo, wdowa lat 33, Bronisława Drzewiecka panna, lat 28, Zofia Piętka, panna, lat 20, które zostały zastrzelone przez partyzantów dnia 8 sierpnia 1943 r. o godz. 21.00.

Zginęli:
Feliks Paprota lat 71, wyrobnik, żonaty
Stefan Wójcik lat 23, rolnik, żonaty
Józef Sugier lat 43, rolnik, żonaty
Józef Sołyga lat 14, dziecko
Stanisław Woch lat 24, rolnik, kawaler
Ignacy Reszka lat 21, rolnik, kawaler
Stefan Woliński lat 23, rolnik, kawaler
Józef Woliński lat 15, dziecko
Antoni Białek lat 40, rolnik, żonaty

Relacja Marii Pędzelskiej, córki Jana Sugra:
    W niedzielę partyzantka była w kościele na Mszy o 9.00 rano, a potem partyzanci poszli w stronę Kruka. I tam na Kruku cały dzień stali do wieczora, jak ktoś przyszedł, to w ogóle nikogo nie wypuszczali, żeby nie dał znać do Niemców. I potem na wieczór się rozjechali wszyscy i tych, co tam przyszli też puścili. Tam stacjonowali, odpoczywali.
Rano skoro świt, aby tylko brzask się robił na dworze, zrobiło się głośno, psy zaczęły szczekać, inna mowa, szwargotanie. Gospodarz był poprzedniego dnia u wuja w Bogucinie, ale mówi: coż będę nocował, przyjadę wcześniej to zrobię coś jeszcze, prędzej wstanę i cały dzień będę miał do roboty. No i wstał, ubrał się i poszedł na podwórko zobaczyć. To był szwagier taty, bo cioteczna siostra jego wyszła za mąż za Wójcika Stefana, a tata był przy nich, bo był sierotą, a miał dopiero 14 lat. No i wyszedł na dwór ten Wójcik Stefan, no i od razu Niemiec go ze sobą wziął, bo był na podwórku. A drugi Niemiec przyszedł do mieszkania, zobaczył, że jeszcze ktoś leży i wziął tacie zrzucił kołdrę, i za nogi go, pokazywał na ubranie żeby się ubierał. No i tata się ubrał i poszedł z nim. Wyszli za mieszkanie, poszli na drogę, a po sąsiedzku, naprzeciw mieszkały Wójciki. Ten Wójcik miał dwoje kalek, córke i syna, co chodziły na kolanach, to choroba Heine - Medina połamała nogi. Stamtąd wyszedł drugi Niemiec przed mieszkanie i zaczął kiwać na tego, co tatę prowadził. I ten poszedł, zapomniał o tacie, że idzie. Obydwa weszły do mieszkania, a tata niewiele myśląc, mówi, co ja będę czekał aż wyjdzie? Przez podwórko Zbików, do swojej bramki i nie poszedł do mieszkania tylko do takiego poddaszku z drzewem i stanął za deskami i tam skulił się i czekał, bo wkoło wsi za stodołami okrążone było Niemcami, żeby nikt nie uciekł. I tata czekał, aż słychać było karabin maszynowy, to wiedział, że wybili chłopów. Siostra wybiegła z domu z dowodem, że może potrzebny, a Niemiec mówi: "nein, nein, już niepotrzebny". Ich zebrali w rząd, a jeden Woliński uciekł, bo on był po wojsku i umiał uciekać, w las uciekł i wężykiem leciał i uciekł. A drugi, Woch zaczął uciekać ale nic z tego, strzelili mu w tył głowy, aż mu twarz wypadła. A Wójcik Stefan był nienaruszony jak strzelali, przewrócił się razem z nimi, ale potem chodzili i każdego w tył głowy dobijali z pistoletu żeby nikt nie wstał. Zabrali się i pojechali ale dziewięciu chłopów zabili. Jeszcze chcieli wziąć sołtysa, ale się bronił, że jest sołtysem wsi i zostawili go, ale syna wzięli. Podobno, gdyby sołtys zgłosił, że partyzantka szła przez wieś, to by nic nie było, a tu nikt nie zgłosił. Że radził się mężczyzn, czy dać znać, czy nie... a może mnie zabiją. I nie poszedł. A podobno, że było zgłoszone, że byli w kościele i poszli w stronę Kruka.
Nie spalili wsi, tylko odjechali. A tu wszyscy płacz i zgrzyt, to przecież wiadomo, tyle chłopów... Potem zbili trumny z desek i pochowali ich.

Mieszkańcy zamordowani przez Niemców za pomoc Żydom

Bolesław Dąbrowski ze Starościna - Kolonii

Relacja wnuczki Bolesława Dąbrowskiego:
    Bolesław Dąbrowski był moim dziadkiem ze strony taty. Urodził się w 1900 r. w Wielkim, parafia Michów, a mieszkał w Kolonii Starościn wraz z żoną Zofią - mieli troje dzieci: Marię, Stanisława i Henryka - już żadne z nich nie żyje.
    W styczniu 1943 r. Niemcy przeszukiwali mieszkańców wsi, którzy przetrzymywali Żydów i tak zaszli do mojego dziadka Bolesława. On wówczas wyszedł przed dom i powiedział, że tu nie ma, ale weszli i znaleźli lecz nie wszystkich zabili, bo pouciekali. Było ich siedmioro (5 mężczyzn i 2 kobiety).
    Niemcy budynki wszystkie podpalili, a dziadkowi kazali, zaprząc konia do wozu. Sami wsiedli i kazali, aby ich wiózł. I tak ujechali za Samoklęski - tam jest lasek po lewej stronie (nazywają go borkiem) przy głównej drodze do Kamionki i tam go zastrzelili - zginął 22 I 1943 r.
    Rodzina nie ma żadnego zdjęcia, bo zostało wszystko spalone - wtedy, jak podpalili budynki.
    Gdy dzwoniłam do Torunia w 2013 r., aby przekazać informacje do "Kaplicy Pamięci", to okazało się, że tam znają imiona tych Żydów, a jedna z tych osób jeszcze żyła.

Danuta wnuczka Bolesława, a córka Stanisława

http://kaplica-pamieci.pl/tablice-pamieci/Dabrowski_Boleslaw

Rodzina Matrosów z Meszna

    Niemcy zamordowali rodzinę Matrosów (4 osoby) mieszkającą w Mesznie pod lasem, a zabudowania spalili. Ukrywali oni Żyda. Zostali pochowani na miejscu. Po wojnie zwłoki zostały ekshumowane i zabrane. Poza relacjami mieszkanek Meszna oraz Amelina, nie ma innych dokumentów. Zamordowani nie zostali pochowani na cmentarzu, stąd brak aktów zgonu w księgach parafialnych.